prawie jak gadu-gadu

comatose

A my ani odrobinę, haha. Wstyd się przyznać, ale taka prawda. Bywa, że nawet sobie cześć nie mówimy.

bezbarwna

U nas tez jest tak. Ja czesc mowie 4 dziewczynom z klasy i chlopakom.

Klasa zgrana jest tak, ze 24 na 25 osob chce uciec. Jedna broni sie rekami i nogami przed ucieczka, wiec co robia te 24 osoby? Zostaja na lekcjach ;]

aadelka

a u mnie jak jedna osoba zostaje to i tak uciekamy. mamy takiego nauczyciela ,że trochę pogada ale żadnej lipy. ;d

comatose

U nas nigdy nie uciekamy. Wychowawczyni ma obsesje na punkcie wagarów, a klasa.. no jak mówiłam Shocked

aadelka

U mnie też wychowawca ma obsesję. ale my go mamy gdzieś. jesteśmy jedną z najlepszych klas, nie ma problemów, z alkoholem ,policją itp., nie mamy zaległości ,a więc jak od czasu do czasu zwiejemy nie ma tragedii .

Cadbury.

My rzadko uciekamy z lekcji, w końcu klasa dyrektorska, więc cokolwiek by się nie działo dyrekcja i tak się dowie. Chociaż jeśli już zdecydujemy się uciec, to idą wszyscy.

Antonina

my tez mamy straszną kosę za wychowawczynię, więc unikamy takich sytuacji.
po prostu w ogóle nie przychodzimy do szkoły ;x

bezbarwna

A ja mam za to lajtowa wychowawczynie. Wszystkie opuszczone h mi usprawidliwia ;]

comatose

Pozazdrościć, chociaż z drugiej strony taka właśnie kosa, jak to Antonina ujęła się przydaje bo uczymy się wybrnąć z trudnych sytuacji inaczej Shocked

Mariposa

My nie uciekamy. Jesteśmy w nowej klasie i dopiero się poznajemy... Więc jeszcze nie wiemy kto pójdzie, a kto nie na wagary. Jak raz chcieliśmy iść to kilka osób sie bało... No i oczywiście nie wyszło. No ale może kiedyś nam się uda... Może...

A tak na marginesie... Trele morele, fajny emblemat Smile

Ooo... Zapomniałabym napisać... Zaczynają mi się ferie!!! Smile

Cadbury.

Też miałam takiego wychowawcę w pierwszej licealnej. To był genialny koleś, usprawiedliwiał nieobecności, zwalniał nas do domu, wstawiał się za nami u dyrekcji... Niestety odszedł, ale nadal mamy z nim kontakt. Obecnie jesteśmy z nim na "ty", kiedyś nawet zaprosiliśmy go na piwo. Shocked

Potem niestety dostaliśmy inną wychowawczynię, za którą szczerze mówiąc nie przepadaliśmy (co?! tak prawdę mówiąc - to była szczera nienawiść!), ale ponieważ była w ciąży i poszła na urlop zmienili nam wychowawcę na kogoś innego. W sumie ten obecny jest nawet w porządku.

aadelka

Ja jak na razie nie narzekam na wychowawcę. To mój taki dalszy wujek ale nie jest najgorzej.

a ja byłam dziś na kuligu ! Smile

comatose

Ja nigdy nie miałam jeszcze zmiany wychowawcy- w postawówce ten sam przez trzy lata, potem znów ten sam, w gimanzjum ta sama. No cóż, pech!

Dziękuję Smile

A mi się kończą :c

spongy

ja tylko w klasie od 1-3 podstawówki miałam świetną wychowawczynię.
w 4-6 miałam taką babkę, która mnie dosłownie nie cierpiała i nawet mi to na koniec powiedziała.
a teraz to mam taką wychowawczynię, że albo się na nas drze albo nas ignoruje. mnie na szczęście lubi dosyć i nakrzyczała na mnie tylko z dwa razy Smile

Cadbury.

Ha, ja mojego obecnego wychowawcę widuję dokładnie raz w tygodniu na wychowawczej, bo to wuefista, ale wfu uczy tylko grupę chłopców, więc dziewczyny mają święty spokój. ^^
Chociaż generalnie koleś nie jest taki zły. Smile