Forum www.biszkoptoweserca.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

akceptacja rówieśników

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.biszkoptoweserca.fora.pl Strona Główna -> poza tematem / poważne dyskusje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comatose
la petite bourgeoisie


Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:46, 20 Sty 2009    Temat postu: akceptacja rówieśników

Nie wątpię, że dla kazdego jest ważna. Do czego posunelibyście się chcąć być zaakceptowanym, a czego nie zrobilibyście za żadne skarby świata?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astre



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:53, 26 Sty 2009    Temat postu:

Generalnie mam wyjebane na to co o mnie mówią inni, na siłę się nie będę pod żadne łaski wkupywać, nie potrzebuję grupy, paczki, elity, ja dam sobie radę - zwłaszcza, że we mnie jest dusza wolnego człowieka, outsidera. Nie lubię się konsultować, taka mała dygresja. Choć może i racja, że jeśli by mnie już rzeczywiście NIKT nie lubił {co raczej dość wątpliwe}to hm, nie mam pojęcia - zawsze znajdzie się ktoś inny, nienawidzę lizodupstwa. (:

Zawsze znajdzie się ktoś, kto mnie zaakceptuje i będzie on o milion razy lepszy od pseudoprzyjaciela, który by mnie lubił za tak zwane usługi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
comatose
la petite bourgeoisie


Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 17:31, 27 Sty 2009    Temat postu:

Astre napisał:
Generalnie mam wyjebane na to co o mnie mówią inni, na siłę się nie będę pod żadne łaski wkupywać, nie potrzebuję grupy, paczki, elity, ja dam sobie radę - zwłaszcza, że we mnie jest dusza wolnego człowieka, outsidera. Nie lubię się konsultować, taka mała dygresja. Choć może i racja, że jeśli by mnie już rzeczywiście NIKT nie lubił {co raczej dość wątpliwe}to hm, nie mam pojęcia - zawsze znajdzie się ktoś inny, nienawidzę lizodupstwa. (:

Zawsze znajdzie się ktoś, kto mnie zaakceptuje i będzie on o milion razy lepszy od pseudoprzyjaciela, który by mnie lubił za tak zwane usługi.


widać masz łatwość nawiązywania kontaktów. a taką umiejętność nie każdy posiada. poza tym gdybyś faktycznie nie była akceptowana myślę, że patrzyłabyś na to inaczej.

to strasznie trudna sprawa, ta akceptacja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cadbury.
save my life by playing rock'n'roll


Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 1:45, 30 Sty 2009    Temat postu:

Mamy z Astre wiele wspólnego. ^^
Ja jestem typową samotniczką. Lubię samotność i nie odczuwam szczególnej potrzeby obcowania z innymi. Nie obchodzi mnie, co inni o mnie myślą. Jeżeli się komuś nie podobam, to nie musi na mnie patrzeć. Jednak jeśli już wyjdę do ludzi, to nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości. Prawda jest taka, że czasem łatwiej mi się dogadać z nowo poznaną osobą niż ze starym znajomym. Mam jedną przyjaciółką i kilku dobrych znajomych, z którymi mogę wyskoczyć na kawę, jeśli chcę i to mi w zupełności wystarczy. Oni zaakceptowali nie taką, jaką jestem i nie potrzebuję niczego więcej. A już na pewno nie będę się silić na udawanie zajebistej super laski, żeby inni zwrócili na mnie uwagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aadelka
Stop and wait a sec.


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob 14:58, 07 Lut 2009    Temat postu:

Nigdy nie robiłam nic szczególnego aby przypodobać się grupie. Można powiedzieć, że to inni chcieli się przystosować do mnie. Może nawet nieświadomie. Podobno lubię przewodzić grupie i dobrze mi to wychodzi. Smile
Mało mnie interesuje ,że komuś nie pasuje mój styl bycia jednak jeśli krytyka jest konstruktywna czasami biorę ją pod uwagę, bo nie jestem idealna.
Mam grupę przyjaciół i świetnie się dogadujemy i to wystarczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
spongy



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: sosnowiec.

PostWysłany: Sob 17:35, 07 Lut 2009    Temat postu:

jak komuś nie podoba się to co robię to mam to w poważaniu. nie będę się zmieniać od tak dla nikogo.
nie jestem samotniczką, jestem bardzo towarzyska. ale nie jestem też akceptowana przez połowę mojego gimnazjum, ponieważ większość ludzi z mojej szkoły to debile, a ja uwielbiam przedrzeźniać ich zachowanie. i wszyscy mówią, że gdybym nie była taka wredna to by mnie bardziej lubili. ale po co mam się starać dla kogoś kto mnie nie interesuje? mam grupkę znajomych którzy mnie akceptują pomimo moich wad i chwała im za to. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aadelka
Stop and wait a sec.


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob 23:44, 07 Lut 2009    Temat postu:

spongy napisał:

nie jestem samotniczką, jestem bardzo towarzyska. ale nie jestem też akceptowana przez połowę mojego gimnazjum, ponieważ większość ludzi z mojej szkoły to debile, a ja uwielbiam przedrzeźniać ich zachowanie.Smile


mam podobnie. ;d
Kiedy spotykam się z osobami nie ze szkoły to mówią ,że na pewno w szkole wszyscy mnie lubią i że jestem znana ,haha.
A tak naprawdę mnie nie lubią ale to dlatego,że to ja ich nie lubię. Patrzę krzywo na tych pozerów, dresów , techniaków itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
comatose
la petite bourgeoisie


Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:39, 08 Lut 2009    Temat postu:

Potrafiłabym wprowadzić drobne zmiany, ale całą się nie zmienie, to na pewno. Zresztą istnieje i zawsze znajdzie się grupa ludzi, którzy akceptują zarówno moje zalety jak i wady, trzeba po prostu odnaleźć tą grupę i trzymać się z nimi. Myślę, że nie warto zmieniać swój wygląd, a charakter to już wogóle, szczególnie kiedy po zmianach czulibyśmy się źle sami ze sobą. Chyba wtedy nie bylibyśmy sobą tylko kimś kto został wykreowany przez kogoś innego, to raczej gorsze niż miliony wad.

Ostatnio zmieniony przez comatose dnia Nie 12:41, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bezbarwna



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: 3miasto

PostWysłany: Wto 13:45, 10 Lut 2009    Temat postu:

Kiedys strasznie mi zalezalo na akceptacji rowiesnikow. Teraz szczerze nie obchodzi. Przynajmniej nie az tak bardzo. Ubiegam o akceptacje osb, na ktorych mi zalezy. Ale one raczej juz mnie zaakceptowaly, wiec nie ma problemu Shocked

Czyli odpowiedzia na pytanie co bym zrobila, aby mnie zaakceptowano jest : Nic Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yen
Wind of change.


Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:06, 18 Lut 2009    Temat postu:

Akceptować muszą mnie najbliżsi; reszta moze sobie swoja akceptację włożyć tam, gdzie słoneczko nie dochodzi.
Jeżeli ktoś nie zaakceptuje mnie taką jaką jestem, to gdy sie zmienie jego akceptacja nie będzie szczera i pełna. Bo zaakceptować trzeba pewne wady; gdy sie ich pozbędę, to nie będzie juz musiał mnie akceptować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
infantylna



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gród Kraka

PostWysłany: Pią 23:23, 27 Lut 2009    Temat postu:

Tak naprawdę nie obchodzi mnie to, czy akceptuje mnie większość czy nie.
Jestem sobą - jeśli się komuś to nie podoba, to trudno. Nie zmienię się tylko po to, aby ktoś łaskawie się do mnie uśmiechnął.
Nie potrafiłabym nawet się zmienić.

Mam moich przyjaciół, którzy zaakceptowali mnie taką, jaką jestem. Więcej mi nie potrzeba do szczęścia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foszek



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:06, 01 Mar 2009    Temat postu:

Oczywiście, akceptacja jest ważna.
Jestem osobą która zawiera z łatwością nowe znajomości, więc nie mam z tym problemów. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym była nieakceptowana. Zależałoby to z pewnością od sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eruanriel



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:20, 20 Mar 2009    Temat postu:

Mam swoje małe grono, gdzie doceniana jestem prawdziwa, szczera ja, a nie udawanie. Łatwo tak mówić "mam gdzieś, co inni o mnie myślą" dopóki oni rzeczywiście tylko "myślą". Albo jęsli jest się dla nich neutralnym. Bo jak dojdzie do zaczepek, wyzwisk, to jest gorzej. Na szczęście nie miałam styczności z takim zachowaniem, więc nie wiem jakbym się zachowała, czy próbowałabym się jakoś "unormalnić", zlać z szarym tłumem. Gdybym miała być całkiem sama, na pewno byłoby ciężko. Nie lubię i nie umiem być sama, zawsze jest przy mnie przyjaciel lub chociażby kot ;p nie zabiegam o względy jakiejś większej społeczności, zupełnie mi na tym nie zależy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.biszkoptoweserca.fora.pl Strona Główna -> poza tematem / poważne dyskusje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin